XXXVI J. Ł KRASZEWSKI, STARA BAŚŃ
ści społecznej fałszywe mniemania o historyczności ba-śniowo-legendarnych postaci i zdarzeń.
Jednocześnie jednak trudno mu było zrezygnować z podań i legend jako materiału powieściowego, gdyż w istocie tkwią w nich potencjalne wartości literackie, czego dowodem zresztą tylokrotne próby poprzedników pisarza, aby całość tych podań czy też poszczególne z nich wykorzystać jako poetyckie lub powieściowe tworzywo.
Wybrał wiec drogę racjonalizacji legend.kiedy je zużytkował jako elementy fabularne powieści,- i o tym później będzie mowa - no i krytycznie je ocenił w cytowanym Dopisku, biorąc za podstawę przekaz Długosza.
Takie,wykorzystanie legendarnych zapisów spełniało jędnak teoretyczny postulat zgodności z prawdą dziej o-, wa. od którego Kraszewski jnzależniał artystyczny sens powieści historycznej. Równocześnie powiodło mu się w obrazie powieściowym zamknąć o wiele istotniejsze elementy „prawdy historycznej”. Oddajmy głos współczesnemu historykowi, wybitnemu znawcy początków naszego państwa:
Na cmln wyminął Kraszewski, wiedziony trafiiympoczu-ciem rzeczywistości historycznej, konflikt społeczny między ^starym i nowym, między Polską plemiennąiiodową a Pol-_jką kneziowską, powiedzielibyśmy dziś: wczesno feudalną2,.
I dalej:
Stosunki społeczne, zobrazowane w powieści, w ogólnym zarysie nie odbiegają od tego, co dziś sądzimy o wiekach VPI-X_wjłrpcesieJBztełtowania~się~organtemÓw państwo^
I Posłowie A. Gieysztora do: J.I. Kraszewski, Stara baśń, Warszawa 1956, s. 441.
XXXVII
WSTĘP
wych na naszych ziemiach. Mimo że obce pochodzenie jak, i nazwa „Leszków” są czczym pomysłem, tQ przecież pla-.
'styczne odtworzenie rodzącej się klasy feudałów, z najmożniejszym spośród nich, ksi^cięni, na czele, zapada w pamiąó. czytelnika jako obraz wysoce prawdopodobny. Także świat wolnych chłopów, tkwiących w przeżytkach wspólnoty pierwotnej, tchnie prawdą, której uchwycenie umożliwiła Kraszewskiemu jego niepospolita znajomość Słowiańszczyzny wschodniej, południowej oraz Litwy. Nie doceniał natomiast w pełni schyłkowej postaci wspólnoty, wspólnoty terytorialnej, jako formy życia polskiego w owym czasie. Trzeba przecież podkreślić, że rozumiał ją częściowo, jak my, jako skuteczną broń przeciw klasie feudalnej, kładąc nacisk na rolę wieców3.
Kolejny cytat brzmi wręcz jak akceptacja krytycyzmu I powieściopisarza w wyzyskiwaniu wczesnohisto-I rycznych legend oraz ich bohaterów w roli literackiego I tworzywa:
Dziś bardzo ostrożnie wykorzystujemy ten materiał, świadomi, że ogromna jego większość to dzieło literatów XII—
XV w. Źdźbło prawdy kryć mogą imiona poprzedników Mieszka I — zapisane w początkach XII w. na podstawie tradycji dworskiej — a mianowicie jego pradziada Siemowita, dziada Leszka i ojca Ziemomysła. Świadczą one o rodzimości dynastii książęcej, podobnie jak związane z tym podanie o chłopskim, tzn. spośród wolnych członków wspólnoty terytorialnej, pochodzeniu Piasta, legendarnego założyciela dynastii4.
ww*w»W~tej * wypowiedzi niespornego autorytetu" otrzymuj e Rf||
3 Tamże, s. 443.