LII 11. KRASZEWSKI, STARA BAŚŃ
dziać według reguł życiowego prawdopodobieństwa i kon- f, wencji powieściowego realizmu.
Otóż można sprawę tak ująć, że postać Jaruhy została w autorskim zamiarze w ten sposób skonstruowana, jak- ' 6yj ą tworzył ktoś zPoląn.w IX w. W wyobraźni tych ludzi 'istniały przecież jako realny składnik rzeczywistości — Uwiedźmy, i topielce, i wodnice, zaś rzucane na ludzi uroki mogły fatalnie zaciążyć na ich lośachó 5 '^“Do konstrukcji takiej właśnie póstaci uprawniała nieja- I ko pisarza również doskonała znajomość folkloru, nie tyl- I ko wjego zapisanym kształcie, ale głównie znajomość wierzeń i zabobonów ludowych na Wołyniu i Podlasiu.
W reliktowych kształtach wierzenia te istnieją przecież do naszych czasów.
Za elementy baśniowości utworu, a nie za echa lektury Waltera Scotta przychodzi też uznać, wbrew Wojciechowskiemu, przepowiednie i wróżby, dalej nastrojowe, czasem aż do efektów romantyzmu grozy zbliżone obrazy przyro- I dy, które towarzyszą dramatycznym zdarzeniom lub też je I zapowiadają. Efektom tego rodzaju znacznie bliżej do świata ludowych baśni i podań, aniżeli do powieściowych I wzorów, zwłaszcza jeśli powoływało je do życia pióro tak I znakomitego znawcy „starożytności” słowiańskich i zabyt- I ków poezji ludowej, jakim był Kraszewski.
*
Już obecnie trzeba stwierdzić, a wykaże to dalszy tok I rozważań, że pisarzowi nie powiodło się stworzyć powie- I ściowego eposu o wczesnohistorycznych-dziej ach narodu.—I Nie powiodło się i dlatego, o czym już wspomniano, że I nie zdołał wprowadzić całego zasobu podań w fabularne I perypetie powieści, a dalej że nie kreował Piasta na boha-
tera swego dzieła, na wielkiego protoplastę sławnej dynastii. Nie zdołał też wprowadzić koniecznego stopniowania efektów dramatyczności scen i obrazów. Być może nie jest to rzeczą istotną, ale wartość dzieła obniżają błędy i nieporozumienia w ustaleniu związków Chwostka-Popie-la z rodem Leszków, o czym pisał Wojciechowski.
Za mało się również bierze pod uwagę fakt, że Kra; szewski pisał Starą baśń ze z góry już powziętymi założeniami koncepcyjnymi dla całego cyklu powieści-kronik i być może z tego powodu miarę eposu przykładał do zamysłu całości, a nie do utworu ją inaugurującego. Chyba w tym miejscu trzeba przypomnieć, jakie to były założenia, naprzód jeśli chodzi o pogląd na dzieje ojczyste. W centrum uwagi umieszczał władzę, państwoi siły, które służą jego umocnieniu, i te. które, działając odśrodko^ wo. szkodza jednolitości terytorialnej i całości państwą. To wstępne założenie, z większymi czy mniejszymi pomyłkami co do roli władców, wodzów i polityków, przeprowadził konsekwentnie aż do ostatnich ogniw cyklu.
Dlatego też, wbrew oczywistym tendencjom procesu dziejowego, które poprzez feudalizację umacniały siły scalające państwo Polan i rozszerzające jego zasięg aż po granice Polskitylieszka I i Bolesława Chrobrego, wbrew tym tendencjom uznał Kraszewski za wrogie dla intere-, sów plemiennych Polan plany Chwostka, który chciał ukrócićswobody kmiece i rządzić jak pan feudalny. Spo-fkala go sprawiedliwa kara, bo autor powieści przywykł do moralnej oceny: czynów ludzkich, a próby zdobycia -Władzy-przez Popiela miały przecież zdecydowanie amoralny charakter. Ponadto Kraszewski nie zaryzykował, aby się opowiedzieć przeciw legendzie dziejowej. Władza zdobyta i sprawowana środkami amoralnymi nie mogła