206 Rodząje i gatunki literackie
Takiego ludów w sobie przerażenia Nie mają w sobie Ścinające miecze,
Tak nie uderzy na słuchy człowiecze Glos, gdyby nawet wychodził z kamienia.
Takiego strachu, gdyby nawet z cienia Umarły człowiek zaświecił—nie sprawi,
Umarły nawet człowiek, gdy się zjawi Z cichością trupa — chodu i spojrzenia.
Nawet gdy anioł zniesie i postawi W powietrzu ciemnym na kształt błyskawicy Głowę Świętego,Jana na miednicy,
* Takiego strachu ducha nie nabawi,
Jako Pan, który murów nie dziurawi,
Ale jak złodziej przychodzący zdradnie Z szelestem ciebie ogniami napadnie,
Oświeci—potrwa — zleka — i zostawi.
(I. Słowacki, Takiego lodów w sobie przerażenia)
Szereg zgromadzonych tutaj porównań, które same dla siebie nie tłumaczą się jako całostki zamknięte (bo wciąż brak im drugiego członu), lecz domagają się uzupełnienia, czyni z tego wiersza jakieś gigantyczne zdanie łożone, łączące w sobie intelektualny porządek i klarowność z ekstatycznym krzykiem, który jest rezultatem braku wyrazistych zamknięć intonacyjnych wewnątrz wiersza. Zarazem odbija gorączkę myśli i uczuć szukających odpowiedniego sposobu wyrażenia i określenia przeżycia podmiotu lirycznego.
Monotonia intonacyjna paralelizmów składniowych najprostszych typów zdań może zostać wykorzystana w sposób wielofunkcyjny w pewnych typach poegi współczesnej, głównie reprezentowanych przez tzw. wiersz różewiczowski (zob. s. 522). Wynika to ze szczególnej funkcji stosunków podziału wersowego opartego na zasadach składniowych i ekspresywnych sygnałów intonacyjnych. Przykładem będzie oczywiście tekst T. Różewicza, wiersz Moja poezja:
Moja poezja niczego nie tłumaczy niczego nie wyjaśnia niczego się nie wyrzeka nie ogarnia sobą całości nie spełnia nadziei
nie stwarza nowych reguł gry nie bierze udziału w zabawie ma miejsce zakreślone które musi wypełnić
jeśli nie jest mową ezoteryczną jeśli nie mówi oryginalnie jeśli nie zadziwia widocznie tak trzeba
jest posłuszna własnej konieczności własnym możliwościom i ograniczeniom przegrywa sama ze sobą
nie wchodzi na miejsce innej i nie może być przez inną zastąpiona otwarta dla wszystkich pozbawiona tajemnicy
ma wiele zadań którym nigdy me podoła
Wykorzystanie budowy intonacyjno-składniowej w celach kompozycyjnych uwidacznia w wierszu od razu stosunek tytułu do pozostałych elementów tekstu. Jedynie tytuł stanowi wyznacznik podmiotu wszystkich całostek składniowych, skupiających się wokół niego w kilku grupach wyodrębniających się dzięki budowie paralelnęj. Związek tytułu z resztą tekstu jest więc w tym wierszu bardzo ścisły, zarówno w jego strukturze brzmieniowej, jak znaczeniowej. Początek wiersza stanowi szereg zdań informujących czego „moja poezja” nie robi, jaka nie jest. Całostce wersowej odpowiada całostka składniowa; biegną one przejrzyście bez żadnych komplikacji, w równomiernym tempie, są sobie równoważne. Układ ten zmienia się nieco w momencie, gdy pojawiają się zdania warunkowe, wciąż jeszcze odpowiadające podziałowi, granicom wersowym, ale strofka zbudowana jest na przeciwstawieniu szeregu antykadencji (zob. s. 401) jednemu wersowi zamykającemu grupę wypowiedzeniową zdecydowaną kadencją. W zdaniach oznajmująeych, informujących jaka jest „moja poezja”, następuje rozminięcie podziałów składniowych i wersowych, mówienie staje się mniej pewne, rwane, naznaczone wahaniem lub koniecznością