67
PACJENCI PROBLEMOWI
ciebie słyszeć mniej; chcę słyszeć więcej". Każdy terapeuta przykrawa interwencje wedle własnego stylu, chodzi jednak przede wszystkim o to, by pacjent monopolizujący grupę usłyszał, że swoim kompulsyjnym potokiem wymowy trzyma grupę na dystans i uniemożliwia innym wejście z nim w jakąkolwiek znaczącą relację - że się chowa za barykadą słów.
Głęboko zakorzenioną przyczynę zachowania monopolisty daje się zazwyczaj zrozumieć dopiero dużo później, w trakcie terapii; w każdym razie interpretacja dotycząca tej przyczyny najprawdopodobniej nie posłuży opanowaniu zaburzającego zachowania. Znacznie skuteczniejsza będzie koncentracja na tym, jak się przejawia „ja" pacjenta, a także na reakcjach innych uczestników na monopolistyczne zachowanie.
Odwrotność monopolisty, pacjent milczący, nie zaburza tak bardzo grupy, ale dla terapeuty stanowi wyzwanie równie poważne. Mija sesja za sesją, ludzie wybuchają gniewem w sporach lub śmiechem w żartach, a milczącemu pacjentowi jakoś się udaje zachować spokój i wycofaną, niezaangażowaną postawę w procesie grupowym.
PRZYCZYNY MILCZENIA
Pacjenci mogą milczeć z wielu powodów. Niektórzy tak się wstydzą bądź tak bardzo są przerażeni perspektywą odsłonięcia, że boją się, iż raz otworzywszy usta, będą się musieli coraz bardziej i bardziej otwierać. Inni przeżywają tak silny konflikt w związku z tym, że mogliby się okazać - świadomie lub nieświadomie - agresywni, iż nie są w stanie przyjąć asertywnej postawy związanej z zabraniem głosu w grupie.
Niektórzy pacjenci, zwłaszcza osoby o cechach narcystycznych, nie dają sobie prawa do żadnej niedoskonałości i dlatego nigdy się w grupie nie odzywają, mogliby bowiem nie doścignąć ideału. Jeszcze inni - zazwyczaj osoby odczuwające pogardę wobec grupy - utrzymują dystans bądź też zyskują poczucie panowania i kontroli, zachowując wyniosłe, pełne wyższości milczenie.
Pacjenci bojaźliwi albo szczególnie obawiający się któregoś z członków grupy mogą nabrać zwyczaju odzywania się jedynie pod jego nieobecność. Niektórzy boją się okazać coś, co wydaje im się przytłaczającym nieszczęściem, i zachowują milczenie, by się nie rozpaść, nie rozszlochać czy nie wydać słabym, podczas gdy inni okresowo się dąsają, by ukarać pozostałe osoby bądź zmusić grupę lub prowadzących to zwrócenia na siebie uwagi.