JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 4!3
Całkiem wyraźnie trblijne świadectwa mówiące o śmierci Jezusa zmierzają do tego, by ukazać ją jako zdarzenie podejmowane w wyniku całkowicie świadomej decyzji i wyboru Jezusa, działającego w konkretnej sytuacji historycznej, odczytującego jako człowiek wolę Bożą w wydarzeniach uwarunkowanych tą sytuacją (trudno interpretować życie Jezusa jedynie jako realizację z góry zaplanowanego i nakreślonego „scenariusza”).
Konstrukcja Ewangelii synoptycznych całą Jego publiczną działalność ujmuje jako zmierzanie do Jerozolimy, by tam został wydany i poniósł śmierć, co św. Łukaszowi każe w usta umierającego Jezusa włożyć pełne nadziei słowa: Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego... (23, 46). Podobnie zresztą i św. Jan śmierć Jezusa przedstawia jako akt dobrowolnego poświęcenia: Wykoiiało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha (19, 30). Zmierza ku temu cała zresztą pożegnalna mowa Jezusa, w której śmierć nadchodzącą przedstawia jako zdarzenie zbliżające Go do wszystkich ludzi (J 14—16), stanowiące źródło i podstawę wspólnoty Ludu Bożego, dzięki niezwykle głębokiej i ścisłej więzi, niemożliwej do zrealizowania na innej drodze: chodzi tu wyraźnie o zmartwychwstanie, jako przemianę egzystencji dokonującą się w śmierci i zbliżającą wszystkich w communio sanctorum.
Nasze zmartwychwstanie.
Prawda o zmartwychwstaniu dla wielu, nawet głęboko wierzących, wydaje się mało ważną, jakby marginesową, bo leżącą gdzie na odległym horyzoncie codziennie napotykanej rzeczywistości, w dalekiej, trudne] do określenia przyszłości. Stanowiąca zaś centrum Ewangelii nadzieja zmartwychwstania często wydaje się mieć tak mało wspólnego z nadziejami, jakie charakteryzują życie człowieka w historii.
A przecież zmartwychwstanie to wypełnienie, doskonała forma naszego obecnego, kształtowanego przez nas samych życia, a nie początek jakiegoś „drugiego”, zupełnie nowego, nie mającego nic wspólnego z doczesnością; ostateczna przyszłość zakorzeniona jest w przeszłości, w wypowiedzianym na początku Słowie, w historii zbawienia, zapoczątkowana została w tajemnicy paschalnej Chrystusa już teraz, w czasie historycznym, naszym czasie, którego jest owocem choć równocześnie stanowi transcendentny dar Boży.
Będąca — jak wspomnieliśmy — dziełem Ducha Świętego obecność tajemnicy paschalnej Chrystusa w historii, której konkretną formą jest Kościół, zmierza do swego wypełnienia, stanowiąc pełną dynamizmu, choć ukrytą siłę eschatologiczną wymiaru historycznego naszej codziennej rzeczywistości.