JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 6;
życie? (...) Doprawdy, są tysiące sposobów umierania, gdyż umierając jesteśmy takimi, jakimi byliśmy zawsze. Śmierć jest tylko cząstką naszego życia, które się kończy, ostatnią, ale jest ona jeszcze cząstką życia.
Doznanie czy świadomy czyni?
W takim też rozumieniu zdarzenie śmierci dla człowieka wierzącego nie może być czymś, czego doznaje w znaczeniu biernym, i to jakby w sposób nieoczekiwany, ale musi się stać czynem świadomym i odpowiedzialnym, podejmowanym zresztą ustawicznie, by u kresu historii znaleźć ostateczną akceptację.
Jak łatwo zauważyć już z tej racji, że śmierć jako jedno z najbardziej doniosłych zdarzeń życia winna mieć charakter „dobrego uczynku”, czynu dopełnianego w sposób wolny i świadomy, nie można śmierci jak i całego procesu umierania umieszczać na końcu życia biologicznego czy ograniczać jej do ostatnich jedynie chwil, lub ostatniego tylko momentu. W wyniku sytuacji, jaka zdarzeniu temu wówczas towarzyszy, człowiek z różnych powodów niezdolny jest najczęściej do pełnej integracji śmierci i procesu umierania dobiegającego swego kresu w całości życia, do którego śmierć należy.
Całkiem inaczej wygląda sprawa akceptacji zdarzenia śmierci i jej osobowej integracji, jeśli uznamy jej prawdziwą rzeczywistość nieustannie przecież obecną i towarzyszącą życiu każdego człowieka nawet wówczas, gdy stara się o niej nie myśleć i spycha ją poza horyzont swej świadomości. A przecież wychodzenie ku śmierci, stanowiącej kres wolności, w swoisty sposób dokonuje się w każdym akcie wolnego wyboru — czy w każdym akcie pożądania — chcenia. Realizacja wolności w takim akcie dokonuje bowiem tym samym jej ograniczenia — doprowadza do pewnego kresu — przez wykluczenie raz na zawsze innych możliwości, a zarazem rodzi zależność od konkretnej sytuacji stworzonej przez podjętą decyzję.
Hipoteza ostatecznej decyzji.
Taka też, jak najbardziej zgodna z Ewangelią, interpretacja zdarzenia śmierci pozwala nieco inaczej spojrzeć na wysuwaną we współczesnej teologii „hipotezę ostatecznej decyzji w momencie śmierci”. Choć nie sposób wykluczyć możliwości jej podjęcia wówczas — i wiele argumentów zdaje się za tym przemawiać — to z drugiej strony nie da się zaprzeczyć, że należy przyjąć możliwość realizacji takiej decyzji także we wcześniejszych momentach życia i to przecież w ścisłym powiązaniu z sytuacją śmierci, obecną w naszym życiu ustawicznie.